Jake Freemon – główny bohater
Gen - Jakes pierwszy Jinn - seks Jinn
Jinn – Jak nazywają się dżiny
Tommy Sinclair - przyjaciel Jake'a i współpracownik
Mary – córka szefa
Juno – Jakes, wielki szef i ojciec Mary
Rada Dżinów - Rada głównych dżinów
Yasmen – matka Gena
Hakiem, Doktor - lekarz Jinn (aka Hime)
Rasmir – ojciec Gena
Rosalinda - drugi dżin Jake'a - niegdyś nazywany Dreamą
Rashala – siostrzenica Gena i trzeci dżin Jake’a – elitarny dżinn
Tankena – zły brat Rasmira
Sheeka - była zła kobieta Jinn, czwarty dżin Jake'a
Akeesha – siostra bliźniaczka Sheeki
Inger - Jinn Mary, kochanka Akeeshy
Qaseem – dziecko Jake’a i Sheeki
Tilda – dziecko Jake’a i Nyrae
Rita – starsza samica i jedna z sióstr Juno, Tina – córka Rity
Trully - młodsza siostra drugiego doktora Jinn Rasmira
Nyrae – potężny dżin Juno
Nuha – Lider Zabójczego Trio
Abla – siostra Nuha, członka Deadly trio
Fatin - siostra Nuha, trzeciego członka trio
Tyrin - sąsiad rodziców Nyrae
Aahil - jeden z bliźniaczych książąt Jinn
Aalee - inny bliźniaczy książę Jinn
Amira – księżniczka Jinn, siostra bliźniaków
Al-Mazhab – król dżinów
Qistina – była królowa dżinów, przywódczyni
Marie – była żona Juno
Kasha - były potężny dżin Marie
Zahra - zły elitarny Jinn współpracujący z Marie
-------------------------------------------------- -------------------------------------------------- ----------------------------
Jake leżał w ferworze przyjemności, którą właśnie dzielił z trzema swoimi dżinami i Amirą. Mimo że ogromnie cieszył się każdą chwilą spędzoną z nimi, jego umysł wciąż niemal gorączkowo pracował nad rozwiązaniem. To prawda, co powiedział lekarzowi. Przyszedł mu do głowy tylko jeden, który naprawdę mógł dać wgląd w tę nową Marie.
Decydując, że ma trochę czasu, zanim naprawdę będą musieli przystąpić do działania, nadal cieszył się uczuciami, które przez niego przepływały. Potrząsając głową, wiedział, że to musi się wkrótce skończyć. Ciągły strach, z którym wszyscy czuli, że trzeba się uporać i to szybko.
Kilka chwil później wszystkie cztery dżinny usiadły i wpatrywały się w Jake'a. Było w nim coś innego, coś bardziej zdeterminowanego. Gen uśmiechnęła się, gdy poczuła, że ta nowa siła podnieca ją jeszcze bardziej. Patrząc na innych, widziała, że na nich też to działało prawie tak samo.
"Gospodarz?" – zapytał Gen po kilku kolejnych chwilach. – Czy mogę w czymś pomóc?
Nie patrząc na nią Jake milczał przez chwilę, po czym się odezwał. „W tej chwili nie, chociaż myślę, że wkrótce WSZYSCY będziecie bardzo pomocni”.
Tutaj Jake patrzył na nią, a reszta miała w oczach wielką miłość. – Podobnie jak wy wszyscy, szczególnie ty, moja droga. powiedział Jake, wyciągając rękę i delikatnie pieszcząc twarz Gen, przez co zadrżała.
„Zawsze miło mi służyć tobie, mistrzu. Prawdziwy posiadacz serc moich i innych. Wystarczy, że poprosisz, zrobimy dla ciebie wszystko”. Gen powiedziała, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Jake skinął głową, a na jego twarzy malowało się lekkie zaniepokojenie. Wszystko tak, choć miał nadzieję, że było więcej niż kilka rzeczy, których nigdy nie musieliby robić ani nie próbowali robić.
____________________________________________
Marie siedziała sama przez kilka godzin, próbując znaleźć sposób na pokonanie tego drania Jake'a. Przy całej ochronie, jaką miał wokół siebie, zbliżenie się do niego było prawie niemożliwe. Odwracając się, by spojrzeć na Nuhę i jej walczącą siostrę, Marie, wiedziała, że to oni są kluczem. Musiała tylko znaleźć sposób na złamanie woli przywódcy sióstr. Kiedy już to zrobi, nic nie będzie poza nią.
Wskazując na Zahrę, Marie zaczęła szeptać do ucha Jinna. Nagły szeroki i złośliwy uśmiech rozjaśnił twarz Zahry, gdy zły Jinn ruszył w stronę Nuhy. Chociaż gdy Zahra do niej dotarła, Nuha intonowała przez chwilę, powodując, że Zahra zgięła się wpół i krzyknęła.
Sięgając ponad Zahrą, kilka razy uderzyła Nuhę tak mocno, jak tylko mogła, co wywołało uśmiech na twarzy lidera zabójczego tria, po czym zaintonował więcej. Zahra ponownie zgięła się wpół, drgając konwulsjowo, gdy jej biodra wysuwały się lubieżnie do przodu.
Warcząca Zahra sama zaczęła intonować, powodując, że oddech Nuhy przyspieszył jej własne uda wypychające się równie lubieżnie. „Ty mała suko! Mam o wiele potężniejszą magię miłości niż ty kiedykolwiek będziesz! Spróbuj jeszcze raz, a może zredukuję cię do chorego z miłości niewolnika, który pragnie tylko mnie zadowolić!”
„T… y… ty… nigdy teraz nie wygrasz. Ta druga jest już poza twoim zasięgiem! Ty ugh! Will ugh! Nigdy jej nie uciekniesz!”
„Kłamiesz, bezwartościowy śmieciu!” Zahra poskarżyła się na Nuhę.
„Myśl, co chcesz, kiedy już tam byłem, zgubiłeś się! Ha! Ha! Ha!” Nuha roześmiała się i zaczęła mocniej drżeć.
„Zobaczymy cię, mała dziwko, niewolnico!” Zahra uśmiechnęła się szyderczo prosto w twarz Nuha.
____________________________________________
Kilka godzin później Jake w końcu zaczął wymyślać coś w rodzaju planu. Problem w tym, że potrzebował więcej informacji, bo w tej chwili nie był całkiem pewien, czy je zdobędzie. Biorąc pod uwagę stan tego, od którego musiał to dostać, naprawdę nie był tego taki pewien.
Sięgając do koszuli z westchnieniem, Jake zdecydował, że najwyższy czas zacząć. Pocierając talizman Jake czekał na przybycie Doktora. Jake naradził się z dżinem zaledwie przez kilka chwil, kiedy pojawiła się reszta jego przyjaciół oraz rada.
„Chcę podziękować wszystkim za przybycie. Chyba mam pomysł jak to w końcu zakończyć. Konsultowałem już tę sprawę z lekarzem.” Tutaj Jake spojrzał na Juno. „Wiem, że naprawdę nie chcesz mieć z nią nic wspólnego. Przykro mi, że musimy mieć do czynienia z twoją byłą”.
Juno kiwała głową, po czym z westchnieniem powiedział: „Nie mogłem wymyślić lepszego sojusznika, z którym mógłby walczyć przeciwko tej suce”.
Patrząc na króla, jego synów, Amirę, wszystkie jego dżiny, radę na końcu, Marię i Junonę; Jake skinął głową. „To będzie niezwykle niebezpieczne. Waham się, czy postawić kogokolwiek z was na drodze tego wszystkiego. Zahra ma starożytną moc dostępną na każde zawołanie. Dzięki częściowej kontroli nad śmiercionośnym trio ma to po swojej stronie. Obie moce są bardzo silne. Wiem, że miłość, jaką darzę moich dżinów, jest równie silna.
„Wierzę w ciebie, mistrzu Jake, tak jak my wszyscy. Nic, co zrobisz, nie zwróci się przeciwko nam. Prowadź nas, a zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić zwycięstwo”. Gen powiedział w imieniu swoich dżinów.
„Znam tego generała, was wszystkich, jak powiedziałem prawie wszystkim z was, którzy mają dzieci, waham się, czy zrobić wiele”. Jake odpowiedział
Z powietrza dobiegł głos, który mówił do Jake’a: „Nie bój się, ojcze” – powiedział. „Jesteśmy o wiele potężniejsi, niż myślisz. Nawet mając tę starożytną moc, jaką posiadają, nie mamy wątpliwości, że mogą cię pokonać”.
Jake ponownie pokiwał głową, nadal czując się trochę niepewnie. Następnie spojrzał na lekarza, który skinął głową wykonując okrężny ruch i pojawiła się na wpół przytomna Kasha.
„A więc! To największa świnia ze wszystkich! Jak bardzo cię nienawidzę i nienawidzę! Wkrótce odkryjesz, że błędem było nie zabicie mnie”. Kasha pluła na Jake'a, stwierdzając, że ten nie może się ruszyć. Patrząc na lekarza, Kasha zaczęła krzyczeć: „uwolnij mnie, ty zgniła kupo łajna! Stań twarzą w twarz ze mną jak prawdziwy Dżin, a nie tchórz!”
Wzdychając Jake potrząsnął głową. Miał nadzieję, że to, co zrobili, było dalej niż było. Kiwając głową, Jake patrzył, jak Doktor ponownie zaczął dodawać mocy do krzyczącej teraz na całe gardło Kaszy.
Kilka minut później oczy Kashy zaczęły się rozjaśniać, chociaż na jego twarzy wciąż widniał szyderczy wyraz. „Nie możesz wygrać!” Kasha warczała na Doktora. „Nikt z was nie może wygrać! On odszedł na zawsze!”
Warcząca Rashala podeszła do Kashy, cofając się i uderzyła dżinna tak mocno, jak tylko mogła. „Kłamiesz, ty plugawy kawałku zła! Kasha był setki razy potężniejszy niż kiedykolwiek będziesz! Co, boisz się z nim walczyć? Dlatego próbowałeś go ukryć? Wciąż czuję, jak rośnie w siłę. Nie. ! To ty wkrótce umrzesz.”
Usta Kashy rozciągnęły się, gdy wydobył się z nich chory, zły śmiech. „Ach! Ta elita dziwek mówi! Ja… NIE! Nie żyjesz! NIE! Teraz mam kontrolę NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! Po tych słowach oczy Kashy w końcu się rozjaśniły, a z jego ust wydobyło się ciche westchnienie. „Dziękuję, mój drogi, drogi przyjacielu”. Patrząc na Jake'a, prawie szepnął. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc mistrzowi Jake’owi. Chociaż myślę, że będę musiał odpocząć…”. Na to oczy Kashy się zamknęły
gdy upadł na podłogę.
Przechodząc ręką nad dżinem, Doktor skinął głową. „Wygląda na to, że zniknął, chociaż będziemy musieli go uważnie obserwować. To drugie miejsce w nim było bardzo, bardzo głębokie. Mam nadzieję, że mam to wszystko”.
Jake kiwał głową, mając nadzieję na to samo. Poczuł wielką walkę, którą Kasha toczyła. On także miał nadzieję, że pozbyli się ostatnich złych osobowości od dżinów.
Minęło kilka godzin, gdy Kasha z szoku otworzył oczy. Nie był przetrzymywany? Rzeczywiście był wolny? Rozglądając się, zobaczył radę wraz z Mistrzem Jake'em, jego dżinami i sojusznikami. Próbując usiąść, w końcu zdał sobie sprawę, dlaczego już go nie zabezpieczali. W środku nie czuł nic ze złej osobowości, która tam była.
Jęcząc, ponownie próbował się podnieść, prawie spadając z tego, na czym leżał na podłodze! Rashala i Doktor byli tam chwilę później.
„Dobrze jest widzieć, że przeżyłeś leczenie”. Powiedziała Rashala, uśmiechając się do niego. „Myślałem, że przy tak silnej elicie jak ty, będzie to dla ciebie łatwe. Wybacz mi, gdy dowiedziałem się, że Zahra zaszła dalej, niż początkowo sądziliśmy”.
Kasia była w szoku. Rashala nie była na niego zła? Nie chciała go zniszczyć? Znów próbował wstać, chociaż tym razem Rashala faktycznie go przytrzymywała! Plus był fakt, że był równie słaby jak był.
Wreszcie przychodząc mu z pomocą, Doktor podał mu szklankę. „Powinienem cię ostrzec” – zaczęła, gdy Kasha przekręciła szklankę do góry, opróżniając zawartość. Dopiero po chwili Kasha zdała sobie sprawę, że Doktor zaczął go ostrzegać.
Na początku poczuł burczenie w żołądku, potem miał wrażenie, że przez jego żołądek porusza się stado bydła. Mistrz Jake był tam chwilę później z czymś, co wyglądało na wiadro? Dlaczego...? W tym momencie Kasha rzuciła się do przodu, opróżniając zawartość żołądka.
Jake musiał odwrócić wzrok, gdy Kasha opróżniała się kilka razy, zanim w końcu opadł z powrotem na kanapę, łapiąc oddech. Ledwie mogąc szeptać, przywołał Doktora bliżej, pytając szeptem. "Co to było?"
Doktor starał się nie uśmiechać, mówiąc: „tonik szybko regenerujący. Chociaż, jak próbowałem cię ostrzec, musisz go zażywać na początku w małych ilościach. Ma sierść wielbłąda z chrząszczem ziemnym. Wydaje mi się, że ma odrobinę łajno, żeby było mniej cierpkie.”
Kasha skinęła głową, patrząc na Mistrza Jake'a. „Chciałabym podziękować Ci Mistrzu Jake, a bez Ciebie z całą pewnością byłbym teraz martwy.”
– Ponieważ myślałem, że zasługujesz na drugą szansę. Wyczułem, że nie zaangażowałeś się w to z własnej woli. Chociaż gdy tylko poczujesz się lepiej, naprawdę potrzebuję wiedzy, którą posiadasz o Zahrie i Marie. Jake powiedział to słabemu Jinnowi.
Kiwając głową Kasha powiedziała mu: „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ci pomóc, Mistrzu Jake. Mam tylko nadzieję, że ta niewielka ilość wiedzy, którą wiem, będzie pomocna”.
Jake pokiwał głową, też ma taką nadzieję. Potrzebowali każdej możliwej przewagi nad nimi obojgiem.
____________________________________________
Zahra wciąż ciężko walczyła z inną osobowością, która zmagała się głęboko w niej. Nie wiedziała, co zrobiło to Zabójcze trio, chociaż zamierzała zniszczyć tę dziwkę, która zdawała się chcieć przejąć JEJ ciało.
[Nigdy nie wygrasz, mała dziwko! To jest i zawsze będzie moje ciało. Ja tu rządzę!] Zahra krzyczała do drugiej.
[Nie bądź taki pewien, pozbawiony miłości kawał łajna. Wciąż rosnę w siłę. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zniszczę nas oboje, aby chronić mistrza Jake'a!] Dobra osobistość odpowiedziała.
[Nie odważyłbyś się!] Zahra odkrzyknęła.
[Zrobię to, jeśli nie będę miał innego wyboru. Jestem tylko częścią umysłu, pomysłem, który zapoczątkowałeś. Zacząłem żyć własnym życiem. Zabiję nas oboje, żeby go chronić. Muszę; Jestem mu to winien, że pokazał mi całą prawdę, której nadal nie chcesz przyjąć!] Stwierdziła dobra osobistość.
[Zobaczymy!] Powiedziała Zahra i podeszła do nieruchomego ciała Nuhy. Otwierając usta, uśmiechnęła się. Kiedy skończyła z tą małą suką, błagała o zrobienie czegokolwiek dla niej i jej kochanki Marie.
Nagle oczy Nuhy się otworzyły i zaczęła intonować tak szybko, jak tylko mogła. Zahra złożyła się na pół, gdy poczuła, że druga osobowość zyskuje coraz więcej miejsca.
Druga osobowość wydostała się na powierzchnię, uśmiechając się do Nuhy, wykonując kilka projektów w powietrzu. Nuha nagle zaczęła łatwiej oddychać, gdy zaczęła intonować w stronę swoich sióstr. Kiwając głową, patrzyła, jak Fatin najpierw mruga, a potem Abla również znika.
Nuha już miała odejść, gdy Zahra z rykiem wypłynęła na powierzchnię. Krzycząc, zaczęła długo i mocno intonować, podczas gdy Nuha zaczęła krzyczeć niemal bez przerwy, w końcu jej głowa opadła do przodu. – Słyszę cię, moja pani. – powiedziała Nuha.
„Dobrze, najwyższy czas, żebyś był tam, gdzie twoje miejsce, jako moja niewolnica seksualna”. Pociągając Nuhę na podłogę, Zahra odsłoniła przed Nuhą swój seks. „Spraw mi przyjemność, mała dziwko. Chcę, żeby twój lubieżny język sprawiał mi przyjemność, dopóki nie powiem ci, żebyś przestał.
Nuha skinęła głową i ruszyła do przodu, wpychając głowę i twarz pomiędzy lubieżnie otwarte nogi Zahry. Jedynymi dźwiękami, jakie można było usłyszeć, było siorbanie i okazjonalne sapanie, gdy wychodziły z ust Zahry. Sięgając w dół, Zahra wcisnęła Nuhę głębiej w jej krocze, a jej oddech zaczął przyspieszać. „Ach! Co za dobra mała suka! Zaspokoisz mnie na zawsze. Być może nigdy nie wypuszczę cię z jedynej pozycji, na którą zasługujesz. MOCNIEJ
ty suko! Chcę całego twojego języka! Głębiej i szybciej, ty kupo bezwartościowego gówna!”
Chwilę później Zahra krzyknęła w orgazmie, ach, pomyślała, że to raczej tak! Ummmm, jeszcze kilka takich, a wtedy naprawdę zacznie czerpać przyjemność z używania tego gówna Nuha.
Nuha była uwięziona we własnym ciele, choć nie miała woli, by walczyć z magią miłości. Miała tylko nadzieję, że to, co zrobiła, pomogło później. Przynajmniej obie jej siostry były teraz bezpieczne. Jednak po powrocie do bezpiecznego miejsca będą w stanie dojść do siebie, dla niej może być już za późno, gdy zacznie doprowadzać Zahrę językiem do drugiego orgazmu.
Uśmiechając się w środku, Zahra wiedziała, że ma teraz tę małą dziwkę! Um, pomyślała, że będę musiał ją wykorzystywać tak często, jak tylko będę mógł. Żaden mężczyzna nie był w stanie jej zaspokoić tak, jak ta zgniła suka.
Kasha poruszyła się kilka godzin później, nadal czując się słabo, choć w końcu mogła się poruszać. Rashala siedziała u jego boku, podobnie jak Doktor. „A teraz” – powiedział Doktor – „wypij to, przypomnij sobie, co się stało ostatni raz”.
Kasha skinęła głową, gdy zaczął powoli pić teraz całkowicie śmierdzący napar. Nawet gdy jechał tak wolno, żołądek wciąż kręcił mu się w kółko. W połowie kończąc Kasha usiadła, przyglądając się Doktorowi, po czym pokręcił głową na „nie”.
Kiwając głową, Doktor wyciągnął ręce nad dżinem i skinął głową. „Teraz powinieneś czuć się dobrze. Zaraz sprawdzę”, kiwając głową w stronę Jake’a Doktora zniknął.
Siedząc, gdy Mistrz Jake podszedł do Kaszy, przejrzał wszystko, co wiedział o Zahrie i jego starej pani Marie. „Wierzę, że jestem gotowy, aby w końcu pomóc mistrzowi Jake’owi” – powiedział, gdy Jake skinął głową i usiadł obok Rashali.
Przez kilka następnych godzin Kasha opowiadał o wszystkim, co pamiętał na temat zachowania i reakcji Marie. Juno była w szoku, słysząc, że jego była żona była równie mściwa jak ona.
„Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że ukrywała tak głęboką nienawiść do mnie i do wszystkiego, co robiłem dla niej i rodziny”. Powiedziała zaskoczona Juno.
Kasha kiwała głową, gdy nagle przyszło mu do głowy coś, o czym zapomniał. „O ile pamiętam, powiedziała, że nigdy nie poświęcałeś jej tyle uwagi, ile powinieneś. Zawsze chciałeś zarobić pieniądze, zostawiając ją samą”.
Juno znów otworzyła usta. „Myślałam, że tylko tego chciała! Nigdy nie powiedziała ani słowa! Zawsze byłam otwarta, żeby ją wysłuchać. Dlaczego ze mną nie porozmawiała?”
„Jak pamiętam, powiedziała mi, jaki byłby pożytek. Przykro mi, Mistrzu Juno, to ropieło w niej od lat. Obawiam się, że znacznie dłużej, niż którekolwiek z nas myśli.
Juno skinęła głową i odwróciła się do Jake’a. „Tyle nienawiści nie będzie łatwo przezwyciężyć”.
Jake kiwał głową na znak zgody, po czym wpadł mu do głowy pewien pomysł, który wywołał uśmiech. Tak! To po prostu może zadziałać. Cholera, ale to mogło być niebezpieczne.