Nowe początki — cz. 4, rozdz. 03

436Report
Nowe początki — cz. 4, rozdz. 03

Cerować! W tym w ogóle nie ma seksu! Po prostu grupa ludzi rozmawia!


Rozdział 3

„Ktoś przeszedł przez tunel czasoprzestrzenny w Grocie Lisy?” – zapytała Alicia, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. "Kto to był? Kogoś, kogo znamy?

– Nie – odparł Jake. „Jakaś ciężarna dziewczyna z Kanady i jej chłopak. Dziewczyna twierdziła, że ​​najwyraźniej spotkała kiedyś Beth. A Beth ją zainicjowała.

– Beth była dawno temu, Jake – powiedział Frank. – Chcesz powiedzieć, że jest długowieczna? Jak my?"

"Tak! Zarówno ona, jak i jej chłopak – odparł Jake.

– Jaki jest jej chłopak? – zapytała Tanya, uśmiechając się psotnie. – Musi być bardzo męski, skoro zapłodnił dziewczynę.

„Och, jeden z tych „południowych” gojów, ze wszystkimi fałszywymi manierami, które się z tym wiążą – uśmiechnął się Jake. – Okropny pan w federacji Cane, ahmy. Ale z mieczem nie jest tak źle.

– Walczyłeś z nim? – zapytała Alicia, wciąż wyglądając na bardzo zainteresowaną. – Mieczem?

„Cóż”, powiedział Jake, „był zdenerwowany, że zbombardowaliśmy jego matkę i zażądał satysfakcji”.

„Dla mnie brzmi jak typowy dżentelmen z południa” — uśmiechnął się Frank. „Kiedy go poznamy?”

„Cóż, dziś po południu zostanie postawiony przed Elaine za zakłócanie spokoju” – powiedział im Jake. – Jeśli chcesz, możemy wszyscy iść obejrzeć. I tak muszę tam być jako świadek.

– A co z dziewczyną? Tania chciała wiedzieć. – Powiedziałeś, że była w ciąży?

– Tak – przyznał Jake. – Doktor Frank zbadał ją dziś rano. Ona jest w porządku. I jest legalna. Rozumiem przez to, że ma w sobie wampirzą krew, a nie Lisy ani jej mamy. Zostaje ze mną i… Annalisą – w każdym razie na dzień lub dwa.

– Nadal masz trudności z wypowiedzeniem jej imienia – zauważyła Tanya, kładąc dłoń na ramieniu Jake'a.

– Tak, cóż – powiedział Jake. – Ja… tylko… – Westchnął, po czym usiadł. „Czuję, że naprawdę pozwalam mamie Lisy… Béli. Tam. Czuję, że w jakiś sposób ją zdradzam. Tak bardzo jak ją kochałem – nadal ją kocham. Ale Annalisa pasuje o wiele lepiej. I boli mnie myśl, że… Béla nie była… naprawdę nie była „tą jedyną”, wiesz? Nie tak jak Annalisa.

— Jake — powiedział cicho Frank. „Nie byłeś naprawdę szczęśliwy z Bélą. Spójrz prawdzie w oczy, człowieku. Cały czas rozmyślałeś – absolutnie nie byłeś zabawny w pobliżu i byłeś pochłonięty naprawdę głupimi pomysłami na to, jak poprawić swój związek z nią. Teraz, kiedy Annalisa jest z tobą, jesteś trochę bardziej sympatyczna.

"Naprawdę?" Tanya zażartowała wesoło. – Masz na myśli, że po tych wszystkich latach moglibyście w końcu zostać przyjaciółmi?

– Ha, ha – powiedział Frank do żony. – Po prostu zaczekajmy i zobaczmy, co z tym, dobrze?

~~~~~

Lisa i Annalisa poprowadziły Jonathana po białych betonowych schodach do świątyni Bogini. Jonathan patrzył na wszystko i wszystkich z czystym zdumieniem. „Horyzont” całkowicie go zafascynował i kilka razy omal nie upadł, próbując tylko śledzić wzrokiem okolicę.

– Chodź, zabierzemy cię do środka – roześmiała się Annalisa. „Przekonasz się, że łatwiej jest chodzić prosto, gdy wokół ciebie jest pokój”.

„Czy to jakiś pogański rytuał religijny?” – zapytał Jonathan, nagle zdenerwowany. „Czy składacie tutaj ofiary? Jaka jest kara za zakłócanie spokoju?”

„Nie bądź głupi!” Liza się roześmiała. – Gdybyśmy mieli cię ugotować, zrobiłbym to wczoraj. I nie ma ustalonych kar, z wyjątkiem morderstwa”.

– Mordujesz każdego, kto łamie prawo? Jonathan krzyknął, nagle zastygając w bezruchu.

Obie dziewczyny westchnęły. „To nie jest Konfederacja”. Lisa poinformowała go, zaczynając brzmieć na zniecierpliwioną. „Jesteśmy cywilizowani i pokojowo nastawieni i nie zabijamy się nawzajem. No dalej. Spóźnimy się."

Jonathan nadal był niechętny. Annalisa uśmiechnęła się do niego i wzięła go pod ramię. „Twoja przyjaciółka Danielle jest już w środku i czeka na ciebie. Wszystko będzie dobrze."

Pragnąc zobaczyć przyjazną twarz, nawet innego jeńca, a mianowicie Dani, Jonathan pozwolił się poprowadzić przez ciężkie, bielone drzwi do Sali Sprawiedliwości.

„Jonathan!” Dani szepnęła do niego głośno i radośnie. Echa jej głosu odbiły się od solidnych białych ścian i sprawiły, że jej szept zabrzmiał zawstydzająco głośno. Dwie dziewczyny, które go eskortowały, pozwoliły Jonathanowi podejść, by się z nią przywitać.

– Czy dobrze cię traktują? zapytał z niepokojem, kiedy wziął ją w ramiona i mocno przytulił przez chwilę, zanim przypomniał sobie o swoim dziecku.

- Nic mi nie jest - Dani uśmiechnęła się do niego. „Byłem dziś rano u lekarza. To prawdziwy lekarz z Ziemi! Pokazał mi USG i wszystko. To miejsce może być małą społecznością rolniczą, ale medycyna tutaj jest naprawdę zaawansowana technologicznie! A kiedy dowiedział się, że jesteś kimś, kogo nazywa „długim życiem”, tak jak ja, chce cię poznać i zrobić kilka badań krwi, aby dowiedzieć się, do której gałęzi rodziny należysz.

"Oddział? Rodzina?" Jonathan uśmiechnął się. "O czym mówisz?"

– No cóż – odparła Dani z ożywieniem. „Musiał nie mieć zbyt wielu pacjentów tego ranka, ponieważ rozmawialiśmy co najmniej kilka godzin! Istnieje gałąź, którą zainicjowała pewna pani o imieniu Béla – facet o imieniu Frank i jego żona Tanya. Doktor jest synem Franka. Ma siostrę Alicię, która też miała kilkoro dzieci.

– W każdym razie Béla miała córkę. I zainicjowała też grupę ludzi. Więc to są dwie gałęzie rodziny. A ja sam zostałem zainicjowany przez kogoś innego! Więc mam – BĘDZIEMY mieć – własną gałąź rodziny! Mam rodzinę! Duży - możesz w to uwierzyć? Jestem taka szczęśliwa!"

Jonathan już nie słuchał. Jego umysł zatrzymał się w środku jej podekscytowanej paplaniny, kiedy wypowiedziała to imię…

„Moja matka miała na imię Alicia” — powiedział Jonathan, a jego słowa wdarły się i natychmiast uciszyły Dani. – Nie sądzę, żeby mówił coś o tym, że jego siostra kiedykolwiek była w Nashville…

„Nie”, odpowiedziała Dani, niepewna, co teraz powiedzieć. „Nie zrobił tego. Wspomniał tylko, że ma siostrę.

" 'Ma'? Nie miał'?" – zapytał Jonathan, po czym uśmiechnął się do Dani, trochę smutno. "Szczęściarz."

– ZŁOTA BOGINI I WIELKI BARD, GEOFFREY – oznajmił głos za ich plecami.

Wszyscy odwrócili się w stronę przodu sali. Ta cudowna blond bogini z wczoraj wchodziła do pokoju, a za nią młody mężczyzna w za dużej niebieskiej szacie z jastrzębim nosem, który przypominał Jonathanowi rysunek Ichaboda Crane'a z bajki, którą miał jako dziecko.

Wszyscy usiedli. Mężczyzna, który stał pod przeciwległą ścianą i robił notatki, wystąpił naprzód. To on zapowiedział przybycie przewodniczącego Pana i Pani. Rozglądając się po pokoju i sprawdzając notatnik, odwrócił się i podszedł do sędziów.

„Powinniśmy najpierw rozpatrzyć tę sprawę, Bard, ponieważ zainteresowane osoby dotyczące przybysza jeszcze nie przybyły”.

Jonathan zastanawiał się bezczynnie, jakie mogą być zainteresowane strony, po czym przypomniał sobie tego kolesia Jake'a, z którym walczył. Rozglądając się dookoła, zauważył, że Jake'a tu nie ma, więc prawdopodobnie to on miał na myśli tego wyglądającego na komornika faceta, a to oznaczałoby oczywiście, że jest „nowoprzybyłym”.

Wezwana sprawa dotyczyła oddalenia zarzutów, ponieważ strony sporu podjęły już ugodową decyzję w sprawie ich sporu. Gdy sędziowie usłyszeli ich rozwiązanie, zgodzili się i oddalili sprawę. Wszyscy mamrotali prywatnie z przodu pokoju, a Jonathan był trochę zirytowany, że tak naprawdę nie słyszy, co się dzieje. Byłoby miło mieć jakieś wcześniejsze powiadomienie o tym, jak działa „sprawiedliwość” w tym dziwnym miejscu.

Dani siedziała obok niego, a Annalisa po jego drugiej stronie. Kiedy Annalisa nagle wstała i zaczęła iść w kierunku wyspy, Jonathan podniósł głowę, żeby zobaczyć, dokąd zmierza. Ten koleś Jake właśnie wszedł do pokoju, a Annalisa cicho witała go w drzwiach.

Za Jake'em szła para, której Jonathan nie rozpoznawał. Przez jedną chwilę jego serce podskoczyło, gdy zobaczył blond włosy kobiety. Dopiero po sekundzie lub dwóch zorientował się, że to nie jego matka. Ale podobieństwo było uderzające.

– Możemy tu usiąść, mamo – odezwał się kobiecy głos z drugiego wejścia.

Zaciekawiony, Jonathan odwrócił się i spojrzał, żeby zobaczyć, kto mówił tak swobodnie (i jego zdaniem, tak głośno w tej uświęconej sali). Bardzo ładna brunetka siedziała i uśmiechała się do swojej blond towarzyszki – najwyraźniej jej matki, z tego co właśnie powiedziała.

Ich spojrzenia się spotkały i czas się zatrzymał.

– Jonathan? – usłyszał w głowie głos swojej matki.

Potem łzy popłynęły po twarzy blondynki.

„Mamo, co się stało?” zapytała Jackie, nagle przerażona, że ​​jej matka ma jakiś atak. "Tata! Coś jest nie tak z mamą!”

Jake odwrócił się od Annalisy i zaczął szybko przemierzać pokój, wyglądając na zmartwionego.

"Matka?" — zapytał Jonathan, wstając. "O Boże! To naprawdę ty!

Potem próbował dostać się na koniec rzędu krzeseł, ale nie widział i dalej się potykał. Alicia płakała otwarcie, obejmując go. Oboje prawie upadli, przytłoczeni nagłymi emocjami, które ich przepełniły.

„Mam jeszcze jednego brata?” Jackie nie pytała nikogo konkretnego.

„Myślałem, że nie żyjesz, kiedy bomba wybuchła nad Nashville i wszyscy nie żyli, i przybyłem na górę, tak jak mówiłeś, i nikogo tam nie było, i jakoś dotarliśmy tutaj…”

Elaine spojrzała na Jeffa, a jej pozory nudy nie zdołały ukryć iskierki radości w jej oczach. "Co myślisz? Sprawa odrzucona?"

„Oczywiście”, zgodził się Jeff, uśmiechając się szeroko. „Poinformuję kucharza, że ​​musimy zabić utuczone cielę. Syn marnotrawny wrócił do domu”.

Elaine spojrzała na Jeffa z pewnym zakłopotaniem, ale Jeff tylko uśmiechnął się do niej i odwrócił.

„Spójrz na to!” Usłyszała, jak Jeff śmieje się w jej umyśle. „Oryginalny tekst spodoba ci się o wiele bardziej, niż mógłbym to opowiedzieć”.

– Ale jesteś bardem! Nikt nie potrafiłby opowiedzieć historii lepiej niż ty…

Niezapowiedziani i ignorowani przez wszystkich Złota Bogini i Wielki Bard opuścili Pokój Sprawiedliwości.

Lisa i Mac weszli, kiedy Elaine i Jeff wychodzili.

"Co! Tęskniliśmy za tym? Lisa złapała się.

Elaine się roześmiała. „Nie, wszyscy nadal tam są. Dlaczego nie wejdziesz i nie zaprosisz wszystkich do dworu? Musimy zacząć dostarczać żywność, aby wszystkich nakarmić!”

Lisa nie mogła powstrzymać śmiechu – radość Elaine była naprawdę zaraźliwa.

Nawet Mac czuł śmiech, radość i ulgę promieniujące z Sali Sprawiedliwości. Mocno przytulił Lisę i pocałował ją. Lisa podciągnęła nogi za siebie i pozwoliła mu kręcić się wokół siebie przez sekundę lub dwie, całkowicie zakochana w sposobie, w jaki lubił przygniatać ją do siebie.

"Czas na imprezę!" zaśmiał się jej do ucha, zanim ją postawił, aby mogła spełnić życzenia Złotej Bogini.

~~~~~

– Cóż, Annalisa chciała nauczyć się posługiwać mieczem – mówił Jake. „Była w pobliżu Maca i Lisy i dowiedziała się, jak lubią spędzać wolny czas”.

„Więc wszyscy teleportowaliśmy się do Groty Lisy” — dodała Annalisa — „a reszta jest„ zapisana w historii ”, jak powiedziałby Pretor”.

Kilka osób słuchało, śmiało się.

„Dlaczego nazywa się to Grotą Lisy?” – zapytała Dani, szczęśliwa, że ​​to wesołe, choć nieco niesforne towarzystwo ją akceptuje.

„Cóż”, Alicia, jej (teściowa? O mój Boże…) powiedziała, „Kiedy nadaliśmy jej imię, myśleliśmy, że Lisa zginęła, kiedy zaatakowała nas Konfederacja. A miał to być poświęcony jej park pamięci. Ale potem dowiedzieliśmy się…”

„To BYŁA ona, czułem w myślach!” Dani sapnęła, nagle rozumiejąc. „Wygląda teraz inaczej, ale to JEST ona, prawda? Beth, mam na myśli?

– Tak – odparł Macario. „Kiedyś była Beth”.

- Ale powiedziałeś mi, że umarła - powiedziała Dani, zdenerwowana, że ​​została okłamana.

– Umarła – powtórzył Jake po raz kolejny. – A ty, z tego, co mówił nam doktor Frank, jesteś jedynym biorcą jej krwi.

„Fizycznie jesteście wszyscy z niej, która pozostaje przy życiu” — powiedział Mac. „Ale jej dusza odrodziła się. Została córką Béli.

– Chcesz powiedzieć, że reinkarnujesz? – zapytał Dani z niedowierzaniem. „I że wiesz, kim byłeś lub kim będziesz? To zupełnie niewiarygodne!”

„Nasze „psychiczne” moce są daleko poza twoim zasięgiem, Ziemianko”, usłyszała Dani w swojej głowie. „Wy, ludzie, nie wiecie prawie nic, a mimo to uparcie udajecie wszechmocnych! Śmierć nie jest końcem – wszystko, w co twój rodzaj chciałby, żeby wszyscy uwierzyli!

Dani w końcu zorientowała się, że to Lisa krzyczała w jej umyśle. Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie.

„Szukałam cię przez pół wieku” — pomyślała Dani, zastanawiając się, czy ktoś inny może usłyszeć jej myśli. – Ukrywałeś się przede mną?

„Myślisz, że świat jest mniejszy, Ziemianko”, myśli Lisy powróciły, teraz mniej gniewne. „Użyliśmy dużej organizacji bezpieczeństwa, aby chronić nasze tajemnice”.

„Ale ja byłem szpiegiem przemysłowym! Byłem najlepszy i przeszukałem rejestry każdej większej branży na planecie i nie znalazłem nic o żadnym z was!

– Przegapiłeś jeden – odezwał się nowy głos w jej głowie.

Dani obróciła głowę, by znaleźć kobietę, która dodała swój mentalny głos do rozmowy.

„Jestem Tabatha” — powiedział młodzieńczy rudzielec, gdy ich spojrzenia się spotkały.

Wyciągnęła rękę. Dani również wyciągnęła rękę, a Tabatha zatrzymała się, wpatrując się w nadgarstek Dani.

– Rudy lis? Tabatha mruknął, po czym ponownie spojrzał w oczy Dani. „Dani Dham. Wciąż żyjesz. Wygląda na to, że będziesz długowieczny.

"Znasz mnie?" – zapytała Dani, zaskoczona szacunkiem, jakim promieniowała kobieta Tabatha.

– Jestem Tabatha Hedron – przedstawiła się ponownie. „Spotkaliśmy się raz czy dwa. Przynajmniej zwróciliśmy na siebie uwagę…

„Tomlin” westchnęła Dani, rozpoznając imię. "Oczywiście. Wiedziałbyś. To był twój sekret, który próbowałem znaleźć.

„A ty byłeś blisko” — uśmiechnął się Tabatha. „Gdybyś wyjaśnił swoje działania, zamiast do nas strzelać, mógłbyś oszczędzić sobie wielu kłopotów. Ale teraz jesteś tutaj. Witaj w rodzinie."

- Myślę, że dzięki - odpowiedziała Dani, wciąż odrętwiała od wszystkich nowych informacji, które zalały jej umysł. – Pokazałbym ci bliznę, ale już dawno się zagoiła.

"Oh! Tabata uśmiechnął się. „W takim razie dorwałem cię! Boże, byłeś szybki. Myślałem, że przegapiłem. Nigdy cię nie znaleźliśmy.

„Nie znalazłeś mnie, ponieważ leżałem w kanale burzowym pod twoim budynkiem i wykrwawiałem się” – poinformował ją Dani. „Minęły dwa dni, zanim w ogóle mogłem stamtąd wyjść!”

– Czy czeka nas kolejna bitwa? – zapytał Jake, dołączając do swojej synowej i nowej dziewczyny.

„To jest mój teść, Jake Pestova” — powiedziała Tabatha, przedstawiając Jake'a.

„Spotkaliśmy się, tak…” Dani przerwała, wpatrując się w Jake'a, a jej usta opadły. „Tego mi brakowało! Jesteś ojcem Jake'a Hedrona! Pierdolić! To jest połączenie! Byłem tak cholernie blisko! Cholera cholera cholera! Prawie to miałem!”

– Strzelanina o świcie? – zapytał Macario, dołączając do grupy. „Bardzo promieniujecie. Możesz to trochę złagodzić?”

"O czym mówisz?" Dani chciał wiedzieć.

– Twoje emocje – poinformował ją Tabatha. „Musisz trochę lepiej je kontrolować. Wiele osób tutaj jest bardzo wrażliwych umysłowo i może wychwycić twoje myśli”.

Oni czytają mi w myślach? – zapytał Dani, nagle zmartwiony myślą o całkowitym braku prywatności. „Niech się zatrzymają!”

– Nikt nie „czyta” w twoich myślach – powiedział jej Jake. „Nadajesz z bardzo dużą głośnością. Jeśli chcesz trochę prywatności, musisz nauczyć się lepiej kontrolować siebie.

Dani rozejrzała się od twarzy do twarzy, patrząc na liczbę osób, które zgromadziły się wokół niej w ciągu zaledwie kilku ostatnich minut.

– Cieszę się, chłopaki, że nie mam klaustrofobii – powiedziała, uśmiechając się nerwowo. „Bo naprawdę robi się tu tłoczno… Czy ja naprawdę… transmituję… moje emocje?”

Spotkała ją ogólna zgoda prawie wszystkich, wraz z dużą ilością przyjaznego przebaczenia.

„W porządku”, odpowiedziała Dani, decydując się na swoje opcje. „Wszyscy zostawcie mnie na chwilę w spokoju, a ja po prostu tu posiedzę i będę cicho”.

Po tych słowach znalazła krzesło do jadalni i usiadła. Wszyscy nagle zdawali się górować nad nią. Ale po kilku sekundach ludzie zaczęli się oddalać, dając jej trochę przestrzeni do oddychania.

Tabatha usiadł obok niej. „Więc – słynny „Czerwony Lis” we własnej osobie”.

„To było bardzo, bardzo dawno temu,” odpowiedziała cicho Dani, mając nadzieję, że Tabatha zostawi to w spokoju. „Byłem wtedy innym człowiekiem”.

"Co się zmieniło?" Tabatha chciał wiedzieć. – Po prostu zniknąłeś po naszej małej konfrontacji.

– Miotacz w brzuch zrobi to dziewczynie – powiedziała Dani. „Ale nawet w zdigitalizowanym społeczeństwie, w jakim żyliśmy, łatwo jest zniknąć. W Kanadzie ludzie akceptują cię za dobrą monetę. My… Cóż, oni… to znaczy postrzegają nas, „dolną czterdziestkę ósmą”, jako raczej szaloną, skupioną na sobie grupę, skłonną do częstych napadów złości i napadów złości. Ale indywidualnie będą cię traktować jak zwykłą osobę, dopóki nie udowodnisz, że jesteś jednym z tych popieprzonych. Po prostu szedłem na północ, dopóki ktoś nie poprosił mnie o dowód tożsamości, i tam zostałem.

"Poddałeś się."

„Postanowiłem spróbować „Amerykańskiego snu”. Nie było to dostępne w narkotycznej, autodestrukcyjnej kulturze, jaką stały się Stany Zjednoczone, ale nadal można było je znaleźć w Quebecu”. Danie jej powiedział. „Wierz lub nie, ale nawet po ranie, którą mi zadałeś, miałam troje dzieci i byłam wspaniałą żoną i matką”.

- Brzmi zachwycająco - Tabatha uśmiechnął się do niej. – Sam miałem parę.

Dani uśmiechnęła się do swojego dawnego bohatera. „Wspaniałe, tak. Trwało to szesnaście lat. Potem okradziono skład zboża, w którym pracował mój mąż, i zastrzelono go. Zmarł tydzień później. Nigdy się nie obudził.

„Przepraszam” — odpowiedział Tabatha cicho.

Danio westchnął. „W każdym razie nadszedł czas, żebym ruszył dalej – ludzie zaczęli komentować, jak młodo wyglądam na czterdziestkę.

„W każdym razie porzuciłam dzieci – zostawiłam je z matką. Potem polowałem na zwierzęta, które to zrobiły. Był to gang chmielowy, który terroryzował ludzi w całym dystrykcie. Byli to głównie członkowie mniejszości, którzy używali tej starej, kiepskiej wymówki prześladowań rasowych, aby usprawiedliwić swoją radość z mordowania niewinnych ludzi.

„Jeden po drugim, schwytałem ich i zabiłem. Średnio każdy z nich potrzebował tygodnia, aby umrzeć po tym, jak „zniknęli”. Pozostałości ostatniego zostawiłbym w „miejscu schwytania” następnego. Pokazałem, że te odurzone zwierzęta to prawdziwy horror, każdy z nich, jebany. Usunięcie ich zajęło prawie dwa lata – jeden lub dwa na miesiąc.

„Ostatnie cztery wziąłem za jednym razem. Byli tak przerażeni, że nie spuszczali się z oczu. Zabiłem trójkę, która próbowała chronić czwartą, a potem wziąłem ją do niewoli. Była ich „duchowym przewodnikiem” – totalnie zła suka – używała narkotyków, by kontrolować swój gang. Powiedziała, że ​​jest Nameepoo, czy coś. Ostatni. Umieranie zajęło jej dziesięć dni.

„Oczywiście, był już wtedy inny gang, który terroryzował wszystkich, ale mnie to nie obchodziło. właśnie wyszedłem. Szedłem całą drogę do Montrealu. Cywilizacja i tak była już prawie skończona. Dołączyłem do grupy wolontariuszy budujących podziemne domy i komórki magazynowe na następne osiem lat. Niech nikt nie mówi, że praca fizyczna nie jest dobra dla duszy. To jedyny zawód, w którym naprawdę możesz zobaczyć, co osiągnąłeś”.

Tabatha uśmiechnął się słysząc tę ​​ostatnią część. Dania rozejrzała się. Było ciemno, a sala była pusta.

„Gdzie wszyscy się podziali?” zapytała. „Dlaczego nie zauważyłem, jak późno jest?”

„Osłoniłem nas i przesunąłem w czasie o kilka godzin” — odpowiedział Tabatha. – Pomyślałem, że docenisz prywatność. Najwyraźniej miałem rację.

Dani westchnęła, czując dziwną ulgę. – Wiesz, nigdy wcześniej nikomu o tym nie mówiłem. Przypuszczam, że to jest teraz ta część, kiedy stawiasz mnie pod ścianą i zawiązujesz mi oczy.

„Nie” – odpowiedział Tabatha. „Nie jestem już w ochronie. Straciłem pracę jakieś pół roku temu. Teraz jestem żoną sprzedawcy. I uczę się haftu.

"O Boże!" Dani się roześmiał. „Co za zjazd!”

„Och, nadal dbam o kondycję na małym placu zabaw Lisy, który ma przy Northern Depot” — uśmiechnął się Tabatha. – Polubisz Lisę. ona jest…

– Już się poznaliśmy – przerwała Dani. „Ona jest tą, która robi ten kawałek„ ognia ”.

„Tak, to ona!” Tabatha przyznał. „Ona jest starym płomieniem”.

Obaj się z tego śmiali.

„Wierzę w to”, odpowiedział Dani, uśmiechając się. „Więc jak straciłeś pracę Béla Murder? Rozwód?"

„Wojna”, powiedział jej Tabatha. „Zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia naszego górskiego miasta i ucieczki z Ziemi tym statkiem kosmicznym, w którym cię znaleźli. Ale ponieważ nie było potrzeby ochrony ani na statku, ani tutaj, na tej stacji, właściwie nie miałem nic do roboty. I nadal nie.

„Żadnej ochrony?” — spytał Dani. „Prawdopodobnie dlatego udało nam się przeżyć ponad dwa miesiące na twoim statku i nie dać się wykryć”.

– Pretor wiedział, że tam jesteś – powiedział jej Tabatha. – Po prostu uznał za niepotrzebne informowanie kogokolwiek o twojej obecności. Myślę, że cię studiował.

— Pretor? — spytał Dani. "Co to jest?"

„Cóż, między innymi, jest to umysł statku, na którym byłeś” – wyjaśniła Tabatha, doskonale wiedząc, że to, co powiedziała, nie było wyjaśnieniem. „Zapisał twoją obecność na statku jako część naszej historii. Gdyby ktoś sprawdził ostatnie wydarzenia, dowiedziałby się o twoim przybyciu tutaj.

„Czy wszystko, co się tutaj dzieje, jest rejestrowane elektronicznie?” — spytał Dani. „To piekielny system bezpieczeństwa”.

„Praetor jest powodem, dla którego nie potrzebujemy tutaj ochrony” – wyjaśnił Tabatha. „Ponadto prawie wszyscy w Nowym Edenie są uczciwi. Nie ma tu zatwardziałych przestępców”.

„Więc, żono sprzedawcy, jak dostałaś zadanie przeprowadzania ze mną wywiadu?” Dani chciał wiedzieć.

Tabatha uśmiechnął się na to pytanie. „Odpowiadałem za ochronę statku przed jego ukończeniem. Ciekawiło mnie, jak dotarliście.

- Mogłeś zapytać Pretora - uśmiechnął się Dani, zadowolony z tego, że przyłapał Szefa Bezpieczeństwa Wewnętrznego Tomlina na błędzie logicznym.

– Tak – odparł Tabatha. „Nauczyłem się o wiele więcej, rozmawiając z tobą. Szkoda, że ​​nie przyszedłeś, kiedy miałeś okazję. Byłbyś cennym sojusznikiem.

"Tutaj jesteś!" – zawołał głos ulgi od strony wejścia. „Wszędzie cię szukałem!”

Jonathan zamknął za sobą drzwi i podszedł do dziewczyn.

„Cóż, byłam zaskoczona, jak bardzo podobała mi się rozmowa z tobą” — powiedziała Dani swojemu staremu antagonistowi, gdy wstała. – Mam nadzieję, że uda nam się spotkać innym razem.

– Jeszcze się zobaczymy – zapewnił ją Tabatha, wstając z krzesła. „Zawsze są imprezy towarzyskie i pikniki. Myślę, że ci się tu spodoba.

„Przypuszczam, że Pretor nagrał wszystko, co powiedziałam” — domyśliła się Dana.

„Prawdopodobnie chciałbyś, żebym o to zapytał?” – zapytał Tabata.

- Ja nie... Nie, naprawdę nie - powiedziała Dani, marszcząc brwi. „Czy dane można sklasyfikować za pomocą słowa kodowego lub czegoś takiego?”

– Zakładam, że nie chcesz, aby Praetor ujawnił twoje osobiste, prywatne przemyślenia? — odpowiedział Tabata. „Zapytajmy”.

„Praetor” zawołała w myślach Tabatha. Oczy Dani rozszerzyły się, nie mogąc uwierzyć, że słyszy myśli Tabathy.

– Masz pytanie? – odezwał się Praetor do ich umysłów.

„Czy mnie słyszy?” – zapytała Dani, czując się oszołomiona i bardzo bezbronna.

– Słyszę cię, Danielle. Czego sobie życzysz?

„To coś jest jak dżin w butelce, prawda?” Dani nie mogła powstrzymać się od chichotu z powodu niesamowitości tego wszystkiego.

„Um… Czy chciałbyś, uh… tak. Czy możesz zachować to, co powiedziałem Tabatha w tajemnicy? – wyjąkał Dani, nie mając pojęcia, jak rozmawiać z maszyną, która mogłaby dostać się do twojej głowy.

– Twoja prośba zostanie rozpatrzona – odparł Pretor. Nierzadko zdarza się, że ludzie chcą, aby wstydliwe wydarzenia pozostały prywatne. Uświadom sobie jednak, że sekrety są zmorą społeczności paranormalnej. Ich akceptacja ciebie wśród nich będzie zależała od tego, ile z siebie jesteś skłonny się podzielić.

– Rozumiem – powiedziała Dani, nic z tego nie rozumiejąc. – Cóż, w każdym razie pytam. Czy możesz zachować moje sekrety?

„Dane dotyczące Twojego życia będą dostępne w ograniczonym zakresie do odwołania”.

"Czy to dobrze?" zapytała Dani, patrząc na Tabathę.

„Tak” – odpowiedział Tabatha. „Twoje sekrety będą bezpieczne, dopóki nie staniesz przed wymiarem sprawiedliwości za jakiekolwiek wykroczenia w jakiejkolwiek dzielnicy, w której się osiedlisz”.

„Życiowa partnerka, co?” Dani uśmiechnęła się, patrząc na Jonathana, który obejmował ją ramionami.

"Pospiesz się! Elaine chce z nami porozmawiać o tym, w jakiej dzielnicy chcielibyśmy się osiedlić – powiedział Jonathan, przytulając ją.

„Kim znowu jest Elaine?” – zapytała Dani, gdy prowadzono ją za ramię. „Masz na myśli tę królową, prawda? Jesteście po imieniu z ich władcą? O mój Boże…”

Drzwi zamknęły się za nimi. Tabatha rozejrzał się po pustej sali.

'Cholera! Przegapiłam imprezę!’ pomyślała. „Och, cóż, nieważne – po prostu wrócę do czasu, kiedy wyszedłem…”

Zniknęła, a zaciemniony korytarz był pusty.

Podobne artykuły

Międzystanowa niewinność II

[b]Uciekaj Danny, uciekaj![/b] Siedzieliśmy na tej ciemnej stacji prawie godzinę. Wielokrotnie powtarzałem Becky, jak dobrze czuła się w jej ustach, a ona nigdy nie zmęczyła się słuchaniem tego. Kiedy autobus stał na tej stacji, pomyślałem, że może moje usta sprawią, że poczuje się tak samo dobrze, i zapytałem ją, czy tak sądzi. – Tak Danny, założę się, że tak. Pozwolę ci… wiesz, gdybyś chciał. powiedziała. „Jesteś najmilszym chłopcem, jakiego kiedykolwiek spotkałem”. Powoli wepchnąłem ją z powrotem w kąt, na poduszki, a jej nogi się rozchyliły. Spojrzałem na jej nagość. Trochę światła księżyca wpadało przez nasze okno i widziałam, jak odbija się...

1K Widoki

Likes 0

Mój pierwszy raz z Cindy

Historia: W drodze powrotnej ze szpitala, po podwiezieniu żony na bardzo poważną operację kręgosłupa, Cindy opowiadała mi, jak zrobi wszystkie rzeczy, które mamusia robiła w domu, jak zmywanie naczyń, pranie i to. zaopiekuje się tatusiem tak jak mama. Zostało to powiedziane rodzajem miękkiego szeptu, a ona trzymała rękę na moim ramieniu, dotykając mnie delikatnie i patrząc mi w oczy. Poczułem poruszenie w spodniach i spojrzałem w dół na zgrabne nogi Cindy i małą minispódniczkę, którą miała na sobie, natychmiast zmusiłem wzrok z powrotem do drogi, zszokowany myślami, które pojawiły się w mojej głowie. Po powrocie do domu powiedziała, że ​​jest zmęczona...

1.9K Widoki

Likes 0

3- Siostrzyczka mojej ukochanej z liceum – cz. 3 (Prawda czy wyzwanie)

---------------------Część 3  - PRAWDA CZY WYZWANIE - --------------------- W następnym czasie wiele się zmieniło. Moja dziewczyna, Chloe, wyjechała do innego stanu na studia. Wybrałam studia w naszym rodzinnym mieście. Byłem trochę zagubiony. Chloe i ja nadal byliśmy zakochani, przynajmniej ja byłem z nią… ale założyłem, że spotyka się z innymi facetami w swojej nowej szkole. Bez Chloe nie było już uzasadnionego powodu, dla którego miałbym spędzać czas w jej domu. Od czasu do czasu wpadałem, żeby się przywitać, ale przebywanie z jej rodziną, kiedy byliśmy osobno, było raczej żałosne. Brakowało mi Chloe. Tęskniłem za jej rodziną. I naprawdę tęskniłem za Cindy. Ciągle...

805 Widoki

Likes 0

Czciciel koguta - część 8

Czciciel koguta – część 8 Tak więc latem 1994 roku zdecydowałem się przenieść do małego miasteczka Alcolu w Południowej Karolinie, gdzie mieszkał mężczyzna po czterdziestce i wydawał się być wszystkim, czego kiedykolwiek mogłem chcieć. Powiedział, że przygotował dla mnie pracę, co było świetne. Był bardzo romantyczny w swoich listach i rozmowach telefonicznych, a moje serce trzepotało. Moi rodzice byli zaniepokojeni, czy to była właściwa decyzja, ale mimo to urządzili mi imprezę pożegnalną z całą rodziną i przyjaciółmi, aby uczcić moje nowe życie. Myślałem, że to będzie jak każda piosenka country, której słuchałem, a wszystko miało być herbatnikami i sosem. Potem pożegnałem...

1.9K Widoki

Likes 0

Powrót w czasie Dzień 2 Część 1

Poniedziałek minął jak zwykle. Poszedł do swojej zwykłej matematyki, nauk ścisłych, angielskiego, historii, wf-u i orkiestry bez większych wydarzeń. Nie mógł jednak nie zauważyć swojego nauczyciela orkiestry. Była drobną Azjatką w wieku około 20 lat. Jego nauczyciel matematyki również go zaintrygował. Była krągłą, dojrzałą kobietą z białego chleba. Domyślił się, że żadne z nich nie próbowało wcześniej czarnego kutasa i chciał być tym, który im pokaże. Musiało jednak poczekać, aż obmyśli plan. Ciemnoszare chmury rzuciły się na popołudniowe niebo, gdy Andre spotkał Jasmine, małą Azjatkę, która była o rok młodsza od niego. Przyjaźnił się z nią odkąd byli dziećmi, a jej...

2K Widoki

Likes 0

Pożądanie 3

Po raz kolejny kończyłem noc masturbacji po tym, jak byłem bardzo napalony z powodu przygód mojej córki. Dzisiaj był szalony dzień i nie mogłam uwierzyć w to, co się stało po tym, jak uspokoiłam swoje napalone myśli orgazmem. Po tym poszedłem spać jak anioł. Rano obudziłem się wcześnie i zrobiłem śniadanie. Kiedy dzieci zeszły na dół, podałam im płatki śniadaniowe i złapałam banana, który moja córka wsadziła sobie w tyłek poprzedniego wieczoru, i dałam go mojemu synowi. Spojrzałem na twarz mojej córki, gdy zobaczyła, że ​​to ten sam, którego użyła i było świetnie. Potem oboje poszli na górę, aby przygotować się...

2K Widoki

Likes 0

Różne okoliczności część 2

Zastrzeżenie: nie posiadam Pokemona, żadnych postaci i Pokemonów tam. Wiesz, żeby zakryć mój tyłek na wszelki wypadek. Lepiej dmuchać na zimne. Uwaga autora: Dziękuję wszystkim osobom, które przeczytały pierwszy rozdział. Ten rozdział był o wiele dłuższy, niż się spodziewałem. Cieszyć się! –––––––– „Drogi Mikołaju, To twoja siostra Julian! Wysłałem ten list przez Taillow, ponieważ był szybszy i pogratulowałem ci przejścia przez Akademię Pokemonów! Tata mówi, że na egzaminach poszłaś strasznie…” „Nie zrobiłem tak źle. Przynajmniej zdałem… Nicholas narzeka, kontynuując czytanie listu, który został mu upuszczony, gdy tylko wyszedł na słońce z Viridian Forest, Aisha depcze mu po piętach. „Tata powiedział mi...

2K Widoki

Likes 0

Moja mama i moja wymarzona dziewczyna

Wstęp Nazywam się Will Chapman. Jestem 19-letnim studentem college'u, mierzy 5'8 cali i 160 funtów, z krótkimi brązowymi włosami i ciemnobrązowymi oczami. Zawsze miałam kłopoty z dziewczynami w moim wieku. Nie chodziło o to, że nie wyglądałem dobrze; to dlatego, że chociaż miałam 19 lat, wyglądałam, jakbym miała 14 lat. Kiedy wychodziłam z przyjaciółmi, ludzie, których spotykaliśmy, często pytali, czy jestem czyimś młodszym bratem. Dziewczyny zawsze mówiły, że jestem „słodka”, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Nie trzeba dodawać, że miałem problemy z zaspokojeniem moich potrzeb seksualnych. Chodziłem do lokalnego college'u i mieszkałem w domu z mamą. Mieszkaliśmy razem od 4 roku...

2K Widoki

Likes 0

S.S.Shotguneagle (część trzecia)

Żałosne! – wrzasnął Kenny. Zerwał bat z jej szyi, pozostawiając Leah z trudem łapiącą powietrze. Leah wiła się w rozpaczy, gdy witała więcej powietrza w swoich płucach. Trudno było jej ukoić bolącą szyję. Mogła tylko czekać, aż ból zniknie i szlochać. Kenny rzucił bicz na ziemię i podszedł do swojego wózka z narzędziami. Po tym, jak złapał to, czego chciał, wrócił do Leah, stojąc przed nią. Nadal szlochała, próbując przyzwyczaić się do dyskomfortu, który stale narastał. Kenny uważał, że wygląda niesamowicie seksownie. Pomyślał, że mogłaby sprawić, by wyglądała bardziej seksownie. Jedną ręką brutalnie chwycił jej usta. Już miał jej powiedzieć, żeby...

1.5K Widoki

Likes 0

Popołudnie z Bursztynem

Początek Siedzieliśmy przy stole bezczynnie po zjedzeniu popołudniowego lunchu. Dzień był pochmurny, szary i mokry, typowy wiosenny dzień w Seattle. Była sobota, a ja i najlepsza przyjaciółka mojej żony dotrzymywaliśmy sobie towarzystwa, czekając na powrót żony z konferencji w San Antonio. Amber stukała o siebie talerzami, układając je w stos na rogu stołu, kiedy moja cela zaćwierkała, to była Chloe, moja żona. „Moje połączenie w Denver zostało anulowane, cholerny samolot brakuje skrzydła czy coś takiego. Wszystkie pozostałe loty są pełne, więc mam uziemienie do jutra, wylatuję stąd o 6.30 rano. „Musisz spać w terminalu?” „Nie, linie lotnicze umieszczają nas kilku w...

1.5K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.